Twój Partner w Transporcie

Transport żubrów do Hiszpanii

Transport żubrów

Pierwsze zapytanie o transport żubra początkowo traktowaliśmy w przymrużeniem oka. Żywy żubr w drewnianej skrzyni ładowany HDS-em i przewożony z Łodzi do Poznania? Nie mieliśmy absolutnie żadnej wiedzy odnośnie transportu zwierząt żywych. Zdobywanie informacji zaczynaliśmy od zera, a transport potraktowaliśmy jako jednorazową przygodę, oderwanie od codziennego przewożenia kontenerów, konstrukcji stalowych czy maszyn budowlanych. Zanim Duduś (imię naszego pasażera) trafił na pokład MAN-a TGX długie godziny spędziliśmy na przygotowaniu do realizacji tej usługi, od zdobycia uprawnień kierowcy konwojenta, przez dostosowanie pojazdu, zdobycie klatki, na dopuszczeniu pojazdu do transportu zwierząt żywych kończąc. Kiedy żubr zaczął biegać po poznańskim wybiegu nie przypuszczaliśmy, że to dopiero początek naszych wspólnych podróży z żubrami.

Nie minęło pół, a w słuchawce usłyszeliśmy pytanie o transport żubrów- tym razem miał to być transport międzynarodowy. Krótka wiadomość otrzymana na skrzynkę mailową mówiła, że jeszcze w 2017 roku należy przewieźć 5 żubrów do Czech oraz kilka do Hiszpanii… O ile dwustukilometrowa trasa Łódź-Poznań, pokonana głównie autostradą, bez jakiejkolwiek przerwy wydawała się być łatwa, o tyle transport do Hiszpanii? Wiedzieliśmy już, że potrzebujemy nowego dopuszczenia dla pojazdu- jako, że transport miał trwać powyżej ośmiu godzin, kolejni kierowcy zdobyli uprawnienia konwojenta, naczepa została wyposażona w skrzynie na pokarm oraz pojemniki na wodę. Techniczne i formalnie byliśmy gotowi.

Wyruszamy do Czech, myślimy o Hiszpanii

Transport żubrów, załadunek

Pierwsza weryfikacja- 800 kilometrowy transport pięciu osobników z Białowieży do czeskiej miejscowości Benátky nad Jizerou. Pierwsze doświadczenia z karmieniem oraz pojeniem zwierząt zdobyte. Wiedza to, o tyle cenna, że pozwala nam dokładnie planować czas potrzebny na postoje w drodze do Hiszpanii. Po trzech postojach na karmienie oraz pojenie dzień po załadunku jesteśmy w Czechach, zwierzęta podróż znoszą dobrze, a my już myślami jesteśmy przy kolejnym transporcie: osiem osobników, 3 miejsca rozładunku w Hiszpanii...

Kolejne godziny spędzone nad mapą- wybór dłuższej, ale bezpieczniejszej trasy (rezygnujemy z przejazdu przez Czechy, z Pszczyny kierując się na autostradę A4) oraz szukanie odpowiednich miejsc postojowych na karmienie oraz pojenie zwierząt, różne konfiguracje obsady kierowców (ostatecznie decydujemy się na 3 załogi, w tym dwie podwójne)- wszystko podporządkowane żubrom, musimy dojechać jak najszybciej, nie możemy pozwolić sobie na dłuższe odpoczynki.

W drodze

3 grudnia 2017 roku w chłodnie grudniowe przedpołudnie naszą bazę opuszczają trzy samochody- zestaw gotowy do załadunku żubrów oraz dwa samochody osobowe, a w nich pięciu kierowców. Zestaw za cel obiera Niepołomice- pierwsze miejsce załadunku, pierwsze auto osobowe udaje się w kierunku Bolesławca, drugie za cel obiera Lyon.
4 grudnia, 9:00- w Niepołomicach pierwsze trzy żubry trafiają na naczepę. Około 14:00 jesteśmy już w Pszczynie, chwilę później w Jankowicach. Pierwszy kierowca ma jeszcze kilka godzin pracy- spokojnie dojeżdza do Bolesławca, gdzie czeka już jego dwóch zmienników. Kilka minut po północy jesteśmy w Bolesławcu, karmienie oraz pojenie zwierząt i zmiana za kierownicą- melduje się dwóch nowych kierowców z pełnym czasem. Punkt docelowy: Lyon, Francja, w czasie drogi zaplanowane 4 przerwy na karmienie zwierząt. Przez kiepskie warunki drogowe mamy małe opóźnienie- ostatnia zmiana kierowców swoją podróż rozpoczyna już w Macon. Jest 21.00, kiedy wyruszają w drogę, do celu pozostało 1100 kilometrów. Los nam sprzyja- na drodze nie stają nam żadne korki czy utrudnienia. Od rana rozpoczynamy wsteczne odliczanie, które trwa do 15.47, kiedy to w Reserva Natural de las Hoces del Cabriel w Villargordo del Cabriol zatrzymuje się nasz samochód, a cztery żubry zaczynają poznawać swój nowy dom. Pozostałe na samochodzie zwierzęta po nakarmieniu oraz sprawdzeniu przez weterynarza gotowe są do dalszej drogi. Dziewięciogodzinna przerwa kierowców i jeszcze przed świtem siódmego grudnia rozpoczynamy ostatni epizod tej podróży- dwa żubry trafiają do rezerwatu w miejscowości Segovia. Do samego końca towarzyszą nam Policjantka oraz Pleciuga II, które po kilkukilometrowej wspinaczce niemal na sam szczyt dostarczamy do Museo de la Fauna Salvaje de Boñar. Nie było strzelających korków od szampana, było poczucie dobrze wykonanej pracy. Duma z realizacji trudnego planu i zadowolenie, ze żubry zniosły podróż bez jakichkolwiek problemów.

Małe podsumowanie:

Transport żubrów, załadunek

Oprócz trudów związanych z pokonaniem trasy zespół kierowców musiał troszczyć się o dobre samopoczucie żubrow- a tym, jakby nie przejętym, rozpoczęciem nowego życia apetyt dopisywał. W czasie drogi zwierzęta:

O naszej podróży napisali:

Reportaż o relokacji żubrow do Hiszpanii